Interpelacja nr 8794

do ministra zdrowia

w sprawie udostępniania pomieszczeń w państwowych uzdrowiskach i sanatoriach firmom oferującym kuracjuszom artykuły parazdrowotne po zawyżonych cenach

   Szanowny Panie Ministrze! W ostatnim miesiącu do mojego biura poselskiego zgłosiła się grupa kilkunastu osób, które niedawno wróciły z kuracji w jednym z polskich uzdrowisk. Prosząc o interwencję, skarżyły się, że podczas pobytu w sanatorium były nieetycznie przekonywane do zakupu drogich i nieprzynoszących oczekiwanych efektów produktów parazdrowotnych, takich jak, np. obniżające ryzyko zachorowania na Alzheimera garnki, lecznicze lampy i inne. 6 sierpnia 2012 r. ˝Gazeta Wyborcza˝ w artykule A. G.Z. ˝Biznes w sanatorium. Garnki za 5 tys. zł˝ ukazała mechanizm oraz skalę opisywanego przez nie zjawiska.

   Należy pamiętać, że kuracjuszami uzdrowisk są zazwyczaj ludzie starsi i schorowani. Ludzie nieznający nowoczesnych technik manipulacji. Wyjeżdżając na leczenie do sanatorium, wierzą, że są pod dobrą, lekarską opieką. Wierzą, że w sanatorium są bezpieczni.

   Zazwyczaj podczas obiadu otrzymują zaproszenie. Wiedzeni czystą ciekawością przychodzą do salki konferencyjnej uzdrowiska na godzinną, starannie przygotowaną prezentację. Nie zdają sobie sprawy, że padają ofiarą naciągaczy. Łatwo ulegają zapewnieniom wyszkolonych sprzedawców przekonujących o prozdrowotnych właściwościach produktu. Tym bardziej, że w ich prezentacjach właściwie cały czas pojawia się zapewnienie o upragnionym przez schorowanych ludzi zdrowiu oraz o prozdrowotnych właściwościach danego produktu. Sprzedawcy idą często nawet krok dalej i (jak wspominała podczas spotkania jedna z moich rozmówczyń) zapewniają, że kupując dany produkt kupuje się czyste zdrowie! A wszystko dzieje się na terenie darzonego zaufaniem sanatorium.

   W efekcie ludzie, którzy mieli tu mieć zapewnioną opiekę lekarską i czuć się bezpiecznie, wracają do domu z sięgającym kilku tysięcy, wysoko oprocentowanym kredytem, wstydząc się przed rodziną, że dali się w tak głupi sposób nabrać. Czują się winni, że tamtego wieczoru wierzyli, że udało im się wygrać los na loterii albo że naprawdę udało się im kupić zdrowie. Ich rodziny nie mogą zaś pojąć, jakim sposobem w sali konferencyjnej uzdrowiska, często w obecności lekarzy i przy zgodzie kierownika ośrodka, mogło mieć miejsce tak nieetyczne spotkanie.

   W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o odpowiedź na następujące pytania:

   1. Czy uważa Pan Minister za stosowne wynajmowanie sal państwowych uzdrowisk i sanatoriów firmom oferującym schorowanym kuracjuszom nielicencjonowane, pseudo-prozdrowotne produkty po mocno zawyżonych cenach?

   2. Czy uważa Pan Minister za stosowne wyrażanie przez kierowników uzdrowisk i sanatoriów zgody na sprzedaż przez firmy zewnętrzne drogich produktów w systemie wysoko oprocentowanego kredytu gotówkowego?

   3. Czy ministerstwo posiada dane dotyczące przychodów państwowych uzdrowisk i sanatoriów, wynikających z wynajmu sal firmom oferującym produkty prozdrowotne?

   Z wyrazami szacunku

   Poseł Małgorzata Gosiewska

   Warszawa, dnia 11 września 2012 r.