Interpelacja nr 14269

do ministra kultury i dziedzictwa narodowego

w sprawie zagrożenia dalszego istnienia niezależnych gazet i czasopism lokalnych spowodowanego brakiem ochrony przez państwo sieci kolportażu prasy

   Polski rynek niezależnej prasy lokalnej to niesłychanie ważny segment wydawnictw gazet i czasopism spełniający istotną funkcję kontrolną w stosunku do samorządu, a także tworzący więzi komunikacji społecznej na obszarze powiatów i małych miast, wspierający życie kulturalne i gospodarcze w gminach. Roli tej nie spełniają, i raczej nie powinny pełnić, media ogólnopolskie ani regionalne, tym bardziej że te ostatnie zdominowane zostały przez własność wielkich koncernów międzynarodowych, takich jak Polskapresse, który wydaje 10 dzienników regionalnych, w tym 8 połączonych marką ˝Polska˝ (˝Dziennik Bałtycki˝, ˝Dziennik Łódzki˝, ˝Dziennik Zachodni˝, ˝Gazeta Krakowska˝, ˝Gazeta Wrocławska˝, ˝Głos Wielkopolski˝, ˝Kurier Lubelski˝), ˝Express Ilustrowany˝, ˝Dziennik Polski˝, a także 90 tygodników lokalnych oraz bezpłatną gazetę ˝Nasze Miasto˝. Średnia dzienna sprzedaż wszystkich tych dzienników to ok. 300 tys. egz.

   Tygodniki, dwutygodniki i miesięczniki lokalne wydawane przez wydawców niezależnych muszą konkurować nie tylko z wymienionymi koncernami operującymi na rynku regionalnym i lokalnym, ale także z wydawnictwami kolportowanymi przez władze samorządowe, a finansowanymi z pieniędzy publicznych, a więc nieprezentującymi obiektywnej i krytycznej oceny decyzji podejmowanych lokalnie.

   Środowisko niezależnych wydawców lokalnych skupione jest m.in. w Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych obejmującym 58 wydawców będących właścicielami 73 tytułów o łącznym nakładzie ponad 400 tys. egzemplarzy. Liczby te świadczą, że mamy do czynienia z ważną grupą służącą kulturze i rozwojowi kapitału społecznego, co nie tylko zbieżne jest z celami programowymi ministerstwa i rządu, ale i obiektywnie zasługuje na wsparcie wszystkich polityków kierujących się dobrem wspólnym.

   Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których zagrożone jest dalsze istnienie niezależnych czasopism lokalnych pomimo dobrego poziomu czytelnictwa i braku, jak dotychczas, istotnych spadków sprzedaży, w przeciwieństwie do innych segmentów prasy drukowanej. Otrzymujemy jako posłowie informacje, że największe zagrożenie dotyczy braku zabezpieczeń prawnych w zakresie obowiązku kolportażu tej prasy przez spółki kolporterskie oraz niebezpiecznych klauzul w umowach kolporterskich (np. Kolporter), ograniczających niezależność redakcyjną. Kolporterzy, tacy jak Ruch SA, narzucają marże w wysokości zmuszającej do rezygnacji z umowy niezależnych wydawców lokalnych, a także masowo likwidują punkty sprzedaży w wioskach i małych miasteczkach, tłumacząc się względami ekonomicznymi. Następuje coraz większa centralizacja dystrybucji prasy, wskutek czego firmy kolporterskie wymagają dostarczania nakładów za pośrednictwem Warszawy lub największych miast wojewódzkich, co powoduje dodatkowe koszty i sprawia, iż kolportaż lokalny staje się nieopłacalny. Na przykład w Ruch SA zlikwidowano jednostki terenowe w powiatach, następnie w województwach, aby w ostatecznym efekcie doprowadzić do całkowitej centralizacji kolportażu, który od 2011 r. znalazł się w Warszawie. Na łamach prasy lokalnej można znaleźć taką oto ocenę ograniczających wolność słowa klauzul w umowach kolporterskich: W dziale: ˝Obowiązki wydawcy˝ pkt 4 ma następujące brzmienie: ˝'W przypadku powzięcia jakichkolwiek wątpliwości co do wydawnictwa będącego przedmiotem kolportażu, w szczególności podejrzenia o jakiekolwiek naruszenie praw autorskich i/lub prawa własności przemysłowej, Kolporter jest uprawniony do odmowy przyjęcia nakładu do dystrybucji, jak i rozwiązania umowy w trybie natychmiastowym'. Jeśli do tego dodamy inny zapis, zgodnie z którym wszelkie koszty z tym związane ponosi wydawca, to łatwo zobaczyć, że niewygodna gazeta może zostać w każdej chwili nie tylko zablokowana, ale i zrujnowana. O dziwo, firma podejmująca się kolportażu uzurpuje sobie prawo, przysługujące jedynie sądom, do oceny kwestii naruszenia praw autorskich itp. Jakakolwiek ocena zawartości gazety to nic innego jak zwykła cenzura! Mało tego, przepis jest tak nieprecyzyjny, że każdy element gazety może wzbudzić 'jakąkolwiek wątpliwość' i tytuł nie zobaczy światła dziennego!˝ (˝Gazeta Powiatowa˝, Dolny Śląsk nr 15 z 13 września 2012 r.).

   Zważywszy, że Konstytucja RP w art. 14 mówi, iż ˝Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu˝, prosimy, by Pan Minister zechciał odpowiedzieć na następujące pytania:

   1. Czy MKiDN monitoruje sytuację niezależnej prasy lokalnej i czy prowadzone są przygotowania do takiej zmiany przepisów prawa prasowego lub innych ustaw, która zapewniałaby obecność tej prasy w kolportażu w każdej miejscowości w Polsce? Jeśli tak, to kiedy można oczekiwać pożądanej korekty przepisów polskiego prawa?

   2. Czy MKiDN zna rozwiązania funkcjonujące w innych krajach europejskich zapewniające obowiązki kolportażu ze strony dominujących sieci kolporterskich bez nadmiernej marży? Wiadomo doskonale, że gwarancje dostępu trzeciej strony dotyczą w prawie polskim takich usług jak dystrybucja energii elektrycznej, gazu czy sieci telekomunikacyjnych. Czy zatem dostęp do sieci dystrybucji informacji drukowanej nie powinien być traktowany podobnie?

   3. Czy obecna sytuacja, w której państwo doprowadziło do komercjalizacji wszystkich kanałów dystrybucji prasy, a nie zapewniło po stronie prywatnych spółek obowiązku umożliwienia dostępu do sieci dystrybucji trzeciej strony, czyli niezależnego wydawcy prasy, jest zgodna z prawem europejskim, a przede wszystkim z konstytucją?

   4. Czy Pan Minister planuje podjęcie innych działań umożliwiających przetrwanie i rozwój niezależnej prasy lokalnej, tak ważnej dla kultury narodowej?

   Posłanki Barbara Bubula

   i Marzena Machałek

   Warszawa, dnia 7 lutego 2013 r.